KONIEC ZWYCIĘSKIEJ PASSY

KONIEC ZWYCIĘSKIEJ PASSY
Spory zawód sprawili sympatykom Klubu markowiccy piłkarze. Po serii czterech kolejnych zwycięstw zostaliśmy powstrzymani w Górkach Śląskich.
Mecz można umieścić w kategorii - "B-klasowa kopanina", w którym o dwie bramki lepsi byli gospodarze. Nam zabrakło zimnej krwi i opanowania, a także odrobiny szczęścia. Pierwszą bramkę straciliśmy już w 4 min. po rzucie z rogu. Ten element gry jest naszą zmorą, gdyż jest to kolejna bramka, którą tracimy w ten sposób. Najbliżej wyrównania w 33 min. był Jacek Herok. Mikołaj Tapper posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a niepilnowany Jacek uderzył... wprost w bramkarza. Stare piłkarskie porzekadło mówi: "niewykorzystane sytuacje się mszczą" i tak też było. Gospodarze dorzucili drugą bramkę w 39 min. Poza tym, zamiast na grze, siły traciliśmy na dyskusjach z sędzią głównym i we własnych szeregach.
Lepiej wypadliśmy w drugiej połowie, ale jedna połowa to za mało, żeby wygrać mecz. Przez większą jej część znajdowaliśmy się w posiadaniu piłki, jednakże nic z tego nie wynikało. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, a gospodarze z minuty na minutę opadali z sił. Mimo, iż "oddychali rękawami" dowieźli zwycięstwo do końca zapisując na swoim koncie cenne 3 punkty.
Trener Maciej Kozicki nie mógł dziś skorzystać z kilku graczu, a na domiar złego kontuzje odnieśli Patryk Grzesiczek i Mateusz Fojcik. Nic jednak nie usprawiedliwia tej porażki. Przegraliśmy na własne życzenie, a przyczyn porażki musimy poszukać u siebie.
Komentarze