UPRAGNIONE ZWYCIĘSTWO!
UPRAGNIONE ZWYCIĘSTWO!
Po trzech meczach bez zwycięstwa Markowice wracają na zwycięską ścieżkę! Po emocjonującym boju wygrywamy z zespołem z Górek Śląskich wynikiem 3-2! Przegrywamy (remisujemy) jako drużyna i zwyciężamy jako drużyna! Przegrywaliśmy już 0-2, a jednak wolą walki i determinacją odwróciliśmy losy spotkania. Kibice cierpieli i radowali się wraz z drużyną, przeżywali wzloty i upadki, ale było warto!
Po nieudanym meczu w Rudniku LKS 07 chciał "odkupić swoje winy", a jedynym na to sposobem było zwycięstwo - tak też się stało i takie były założenia, które zostały w pełni zrealizowane. Jednym z czynników była szeroka ławka. Trener Maciej Kozicki od początku sezonu ma "problem luksusu", tj. ma do dyspozycji tylu zawodników, że niestety nie wszyscy mieszczą się w kadrze meczowej. W obliczu kontuzji Adriana Klimanka i nieobecności nieocenienionego Bernarda Paprotnego - skorzystanie z "głodnych gry" zmienników przyniosło oczekiwany skutek.
Górki Śląskie grały "siłowy" futbol, z którym LKS 07 ma swoje problemy. Od samego początku spotkania postawili oni twarde warunki, co przełożyło się na przebieg pierwszej połowy w której przeważali i stworzyli sobie więcej dogodnych sytuacji bramkowych niż miejscowi. No i strzelili 2 bramki, ale wynikały one przede wszystkim z niefrasobliwości markowickiej defensywy. Pierwszą bramkę goście zdobyli w 30 min. w konsekwencji niewymuszonej straty Patryka Grzesiczka na wysokości 30m przy wyprowadzeniu piłki. Drugą bramkę zdobył w 35 min. nasz obrońca Seweryn Strachota, który pokonał Ryszarda Jasnego, wbijając piłkę w samo okienko strzeżonej przez niego bramki. W tym momencie nic nie wskazywało na sukces miejscowych. Na szczęście w 41 min. Patryk Grzesiczek pięknym strzałem z 25m po podaniu Marcina Zientka pokonał bramkarza gości, przez co w zapomnienie (być może niekoniecznie dla trenera) poszedł jego wcześniejszy błąd.
Największe kontrowersje w pierwszej połowie wzbudziła sytuacja z 37min. Podczas gdy piłka była w grze i znajdowała się na połowie boiska po wybiciu jej z pola karnego gości, Grzegorz Grosch został w sposób niesportowy odepchnięty przez zawodnika gości w polu karnym. Sędzia przerwał grę i ukarał zawodnika gości żółtą kartką (w protokole meczowym za "niesportowe zachowanie"). Ku zdziwieniu wszystkich, skoro sędzia główny podjął decyzję o ukaraniu przwiniającego zawodnika z Górek Śl., podyktował on jedynie rzut sędziowski ze środka boiska (!), tam gdzie znajdowała się piłka w momencie przerwania gry. W tej sytuacji, bez jakichkolwiek wątpliwości, należał się rzut karny, co również przyznali zawodnicy przyjezdnych. W każdym razie, poza opisaną sytuacją, sędziowie spisali się bez zarzutów, do samego końca prezentując zadowolający poziom.
W drugiej połowie zobaczyliśmy inny LKS. W przerwie meczu w szatni gospodarzy "zawrzało", tym wrzątkiem zalana została całkiem smaczna herbatka, a o ciasto postarał się Mikołaj Tapper (szkoda, że częściej nie może z nami grać). Popularny "Cola" odwrócił losy spotkania. Wykonywane przez niego auty, szczególnie na naszym boisku, od zarania dziejów stanowią ogromne zagrożenie dla przeciwników. W 63 min. po jednym z nich bramkarz przyjezdnych sam sobie wrzucił piłkę do bramki. Od tego momentu Markowice przejęły pałeczkę. Goście opadli z sił a LKS nieprzerwanie napierał. W 71 min. dalekie podanie Ryszarda Jasnego spod własnej bramki wykorzystał "Cola", który przytomnie przelobował bezradnego bramkarza z Górek Ślaskich. W ostatnich minutach nie potrafiliśmy, mimo licznych szans, przypieczętować zasłużonego zwycięstwa. Sędzia doliczył 4 minuty, a po ich upływie można było świętować upragnione zwycięstwo. Może nie była to piękna gra po stronie LKS 07, ale tak jak już to napisane zostało w zapowiedzi meczu - najważniejsze jest strzelić jedną bramkę więcej niż przeciwnik i zainkasować 3 punkty.
Cieszy coraz to większa frekwencja na trybunach, ale nie ma co się dziwić - emocje, dobra gra i kolejne zdobyte punkty działają jak magnes na spragnionych sukcesów markowickich kibiców. Kolejny mecz już w najbliższą sobotę o godz. 15 w Cyprzanowie.
Tak na marginesie, poza sportowymi wydarzeniami zwycięskiej dla LKS 07 niedzieli, nasuwa się pytanie... Czy i tym razem drużyna z Górek Śl. wyleje swoje żale i niezadowolenie z powodu porażki na łamach jednego z lokalnych portali internetowych, jak to uczyniła po meczu z Pawłowem? Kazimierz Górski mówił: "piłka jest okrągła, a bramki są dwie". ;)