POWSTRZYMANI PRZEZ ADAMOWICE

POWSTRZYMANI PRZEZ ADAMOWICE
Déjà vu w Bogunicach. Podobnie jak w minionym sezonie jechaliśmy do Bogunic z bagażem dwóch zwycięstw, tak i teraz musieliśmy uznać wyższość zespołu z Adamowic i przegraliśmy 1-0. Warto w tym miejscu dodać, że gospodarze do samego końca sezonu 2015/2016 walczyli o awans do klasy "A" i ostatecznie zajęli 3. miejsce.
Mecz był bardzo chaotyczny, jednakże to Adamowice stworzyły sobie więcej okazji bramkowych. Ryszard Jasny popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, ale niestety musiał skapitulować ok. 60 min. Markowicką obronę świetnym prostopadłym podaniem rozmontował dobrze znany markowiczanom były trener Bogusław Zientek, a wykończenie akcji przez napastnika gospodarzy było jedynie formalnością. Nam natomiast zabrakło odrobiny szczęścia kilka minut wcześniej...wtedy to Grzegorz Grosch huknął z ok. 30 m w prawy słupek bramki na wysokości "okienka". Bramkarz gospodarzy odprowadził jedynie piłkę wzrokiem, a ta po odbiciu się wróciła na pole gry. Kilka centymetrów do szczęścia to i tak o te kilka za dużo. Poza tą okazją, zagrożenie sprawialiśmy głównie po stałych fragmentach gry.
Drużyna z Adamowic postawiła twarde warunki, a my nie potrafiliśmy zdecydowanie odpowiedzieć na ich "siłową" grę. Wygrywali pojedynki w powietrzu, walczyli na ziemi, przepychali się łokciami... my zagraliśmy "bez zęba" i zbyt bojaźliwie. Już przed spotkaniem było wiadomo, że nie możemy się nastawiać na "piękną grę", tym bardziej, że bogunicka murawa (jeśli w ogóle można to nazwać murawą) znajduje się w katastrofalnym stanie. Wymienienie kilku podań graniczyło z cudem, dlatego górne, długie piłki dominowały w tym meczu, co aktualnie "nie wpisuje" się w styl gdy markowickiej drużyny. Sami koledzy z Adamowic wściekają się na stan "ich" murawy, ale póki co jest to ich największy atut i na pewno sporo drużyn straci w Bogunicach swoje punkty. Na pocieszenie pozostaje fakt, że po 3 kolejkach dysponujemy najlepszą obroną w naszej grupie, tracąc jedynie 2 gole.
Na porażkę nie ma usprawiedliwienia, a walcząc o najwyższe cele trzeba wygrywać z każdym przeciwnikiem i w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach. W niedzielę się nie powiodło, a licznie przybyli markowiccy kibice mogą być zawiedzeni wynikiem i poziomem widowiska.
LKS 07 już w najbliższą sobotę o godzinie 16.00 będzie miał okazję do rehabilitacji, a dla kibiców zapowiada się niesamowita gratka, bo podejmować u siebie będziemy niezwyciężonego dotychczas lidera z Gaszowic. Wygrana z liderem zawsze dobrze smakuje, o czym przekonali się nasi niedzielni przeciwnicy.
Komentarze